wtorek, 22 kwietnia 2025

Post o niczym


POST O NICZYM







Po wielkim świątecznym obżarstwie, postanowiłam trochę się poruszać. Mówiąc trochę, to i tak dużo powiedziane. Choćbym chciała więcej, to było by nierealne. Wyszliśmy na małe wzniesienie, po drodze były ławeczki, często przystawałam, podziwiając przyrodę. O tym jak przez kilka dni można stracić kondycję, przekonałam się dzisiaj. I co dalej ? lodówka cała pełna, jedzenie drogie, szkoda wyrzucić. Czy poświęcę się, czy też nie. Czy mój zdrowy rozsądek przewidzi konsekwencje ?. Czytałam kiedyś artykuł o zdrowym rozsądku, nie idzie on w parze z wysokim IQ. Zjawisko to nazywa się ''sprytni głupcy''.
Poniżej pejzaże jakie dzisiaj widziałam i podziwiałam. 






 

Dziękuję wam, że ze mną jesteście. Napiszcie proszę, jak spędziliście święta. 

23 komentarze:

  1. U mnie też pełno w lodówce a myślałam , że zabraknie 😁😁😁 Miłego tygodnia 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wreszcie zadowolona, bo nie rozbujałam się z jedzonkiem na święta i wreszcie było w sam raz😀
    Ale wiem jak to jest, kiedy tych wszystkich dobroci zostanie i trzeba je zagospodarować, bo szkoda żeby się zmarnowały😉
    Pogoda dopisała, więc sporo czasu spędziliśmy poza domem i podziwialiśmy wiosenny spektakl:)
    Super fotki!
    Pozdrawiam poświątecznie i dobrych dni życzę 🤗

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć ;) Trochę spóźnione ale... Wesołych Świąt ♥ Mam nadzieję, że święta minęły ci miło ;)
    Pozdrawiam serdecznie 🤗
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  4. Po świętach ja też mam zawsze pełną lodówkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieciom dałam do domu, sąsiadów poczęstowałam, kawałek sernika zamroziłam dla córki, słoik rosółu stoi w lodówce .Drugie swieto bylam u syna .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie teraz przez tydzień będzie świąteczne dojadanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Święta były spokojne, bez przejadania.
    Pogoda dopisała, więc spacery były, a po świętach przez miesiąc, co tydzień imieninowe spotkania i jak tu nie jeść słodkości.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Święta spokojne i rodzinne, po spacerowane, pojedzone i chyba wyszło wszystkiego w sam raz ^_^

    OdpowiedzUsuń
  9. I can totally relate to the struggle of having a full fridge and trying not to waste food, but also not wanting to overdo it. It's funny how quickly we can lose our fitness, but at least you got to enjoy the outdoors and the scenery. I agree, sometimes common sense just doesn't seem to align with our brains, but it's nice to hear how you balanced a little reflection with a touch of humor. Thanks for sharing your day! I spent the holidays catching up with family and just taking it easy too.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja starałam się w tym roku nie przesadzić z jedzeniem i właściwie się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Święta minęły mi za szybko, teraz odliczam dni do majówki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właściwie to w każde święta nie przesadzam z ilościami jedzenia. Dla dwóch osób nie trzeba wiele. Zrobiłam sernik, który od razu poporcjowałam i zamroziłam. Zostawiłam cztery kawałki na I i II dzień.
    W drugi dzień po śniadaniu pojechaliśmy na spacer i wycieczkę. Wróciliśmy popołudniu, zamiast obiadu była sałatka, jajko, trochę schabu ze śliwką. Później dobra herbata i kawałek sernika. Nigdy w niedzielę i święta nie jemy kolacji. Wypijamy po szklance soku pomidorowego.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. U nas tradycyjnie święta w rozjazdach. Trzeba odwiedzic całą rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj końcówką kwietnia
    Tak po świętach przydałby się taki spacer.
    Moje święta jak zawsze tradycyjne z rodziną.
    Pozdrawiam pachnącymi bzami

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja inaczej już podchodzę do świąt. Zmiana ta zaczęła się od zmiany priorytetów, nadania innego wymiaru świąt jak odpuszczenie sobie z wielu rzecz na zadbania o swój dobrostan psychiczny i emocjonalny. To dokonałem poprzez własną introspekcję, gdzie wiele część swojego życia poświęcam na refleksje, rozważania, a robię to chociażby poprzez pisania własnego dziennika, jako narzędzie do autoterapii. Presja nakładana na siebie, perfekcjonizm toksyczny, jak i powielanie wieloletnich tradycji opartych na poświęcaniu się i dbania o innych, nie o sobie sprawa, że chora produktywność nas zabija na wielu aspektach naszego życia. Dziś święta mają wymiar poświęcania się wobec rodzinny, zakupy, masa jedzenia. Ale czy to są święta, czy kolejny koncert odhaczenia świąt, by je zrobić tak jak sobie zakładamy z góry, nakładając nierealistyczne oczekiwania? To też nawiązanie do wpisu mojego z dziedziny psychologii na temat stresu świątecznego i presji świąt, jakie sobie nakładamy na siebie -𝙝𝙩𝙩𝙥𝙨://𝙯𝙮𝙬𝙞𝙚𝙣𝙞𝙚𝙯𝙗𝙞𝙤𝙧𝙤𝙬𝙚-𝙜𝙖𝙨𝙩𝙧𝙤𝙣𝙤𝙢𝙞𝙖.𝙗𝙡𝙤𝙜𝙨𝙥𝙤𝙩.𝙘𝙤𝙢/2024/12/𝙨𝙩𝙧𝙚𝙨-𝙨𝙬𝙞𝙖𝙩𝙚𝙘𝙯𝙣𝙮-𝙞-𝙥𝙧𝙚𝙨𝙟𝙖-𝙨𝙬𝙞𝙖𝙩𝙚𝙘𝙯𝙣𝙖.𝙝𝙩𝙢𝙡. I choć ten wpis tyczy się głównie świąt Bożego Narodzenia, to świetnie pasuje do świąt Wielkanocnych. Choć święta się różnią pod wieloma względami, to jednak nadal są cechy wspólne - presja, perfekcjonizm, stereotypy, nierealistyczne oczekiwania, a także konsumpcjonizm i produktywność chora, gdzie dzisiejsze życie ma być oparte na produktywności, gdzie nie ma już czasu na nic robienie, na przemyślaniu i autorefleksjom będąc w ciszy. Pełna lodówka nie zagwarantuje wspaniałych świąt. Bo cóż to za święta, gdzie nie liczy się to, czego my naprawdę potrzebujemy dla siebie? Liczy się to, ile dań przygotujemy, ile jedzenia nakupimy, spełniamy nierealistyczne i chore ambicje otoczenia, bo przecież to tradycja. Podążanie za tym zabija człowieka, bo święta to czas na odpoczynek, zadbania o siebie, a nie na siedzeniu godzinami w kuchni, wpadając w szał zakupowy przedświąteczny, bo przecież cóż to za święta, gdzie tylko będą jajka i biała kiełbasa. Musi być i to, i tamto, i jeszcze coś innego. My tkwimy w klatce, wpadamy w sidła tej chorej produktywności i tych chorych oczekiwań. Wszystko chcemy, tak jak byśmy chcieli. Tyle, że czyim kosztem i dlaczego to robimy? Warto zapytać się: Dlaczego ja chcę święta perfekcyjne? Czego ja tak naprawdę potrzebuję na te święta i z czego muszę zrezygnować, co muszę odpuścić sobie? Niestety, inteligencja nie jest równa mądrości. Piszę to jako osoba interesująca się psychologią. Dlaczego? Choć warto rozwijać inteligencję, w szczególności inteligencję emocjonalną. Jednak duża inteligencja też jest przekleństwem, gdy popadamy w pułapki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cd. do poprzedniego komentarza.
    Tak się składa, że niebawem ukaże się wpis na moim blogu z dziedziny psychologii, w którym poruszam kwestię głupoty ludzkiej, nie tylko w ujęciu psychologicznym, ale i filozoficznym. Osoby inteligentne także są narażone na głupotę ludzką, gdy mędrzec zastanawia się nad wieloma aspektami, ma wątpliwości na wiele tematów i z dystansem podchodzi do każdej informacji, tym czasem głupiec, czyli osoba cechująca się głupotą ludzką wierzy, że lepiej wie i na wszystkim się lepiej zna. Zbyt przeceniają swoją wiedzę. Głupota to choroba ludzkości, to jak wirus, który szybko się rozprzestrzenia. Dietrich Bonhoeffer, niemiecki teolog, świetnie ujął te zagadnienie w wymiarze filozoficznym. To gorsze niż samo zło. "𝐓𝐞𝐨𝐫𝐢𝐚 𝐠ł𝐮𝐩𝐨𝐭𝐲 𝐁𝐨𝐧𝐡𝐨𝐞𝐟𝐟𝐞𝐫𝐚 𝐮𝐣𝐚𝐰𝐧𝐢𝐚, ż𝐞 𝐮𝐦𝐲𝐬ł𝐲 𝐩𝐨𝐳𝐛𝐚𝐰𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐨𝐬ą𝐝𝐮, 𝐥𝐨𝐠𝐢𝐤𝐢 𝐢 𝐳𝐝𝐨𝐥𝐧𝐨ś𝐜𝐢 𝐝𝐨 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐞𝐟𝐥𝐞𝐤𝐬𝐣𝐢 𝐦𝐨𝐠ą 𝐛𝐲ć 𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐢𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐞𝐛𝐞𝐳𝐩𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐞 𝐧𝐢ż 𝐭𝐞 𝐰𝐲𝐩𝐞ł𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐳ł𝐞𝐦."
    [na podst. 𝘛𝘦𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘨ł𝘶𝘱𝘰𝘵𝘺 𝘉𝘰𝘩𝘯𝘩𝘰𝘧𝘧𝘦𝘳𝘢, V. Sabater, Piękno umysłu, https://pieknoumyslu.com/teoria-glupoty-bonhoeffera/]
    Widzieliśmy skutki głupoty w historii, teraz widzimy w społeczeństwie. Wystarczy tylko wejść na Facebooka i przeczytać komentarze. Warto jednak praktykować krytyczne myślenie, by uchronić się przez tym. Super, że podzieliłaś się z nami swoimi postrzeżeniami na temat problemu, z którym wiele osób się zmaga, jeśli chodzi o święta i aspekt związany z jedzeniem.
    Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci miłego i radosnego dnia :) B <3

    OdpowiedzUsuń
  17. U nas święta na spokojnie, z tym jedzeniem to chyba zawsze tak samo wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Post o niczym bardzo mnie zaciekawił. Przemyślenia zawsze prowadzą nas do dobrych wniosków, zmiany. Zbieramy doświadczenie. Spacer był wspaniały. Pięknie uchwyciłaś budzącą się wiosnę:) Światło klasa.

    OdpowiedzUsuń