KIEŁKI FASOLI MUNG
Kiełki to podstawa diety na przesilenie wiosenne. W nich jest wszystko co najlepsze- mikroelementy, błonnik, białko i witaminy. Wpływają na kondycję włosów i poszarzałej cery po zimie.
Szczególnie w kiełkach fasoli jest dużo tych składników.
Aby wyprodukować kiełki, wcale nie potrzebujemy specjalnego sprzętu. Ja w tym celu używam okrągłego plastikowego i przeźroczystego pojemniczka. Wieczko i dno trzeba dosyć gęsto nakłuć igłą.
Nasiona zmoczyć i dać wodzie odpłynąć przez otworki. Dwa razy dziennie przelać wodą. Zaczną rosnąć jak na drożdżach. Po kilku dniach są gotowe do jedzenia.
Smacznego.
"Produkuję" różne kiełki ale nigdy z fasoli mung.
OdpowiedzUsuńCzas to zmienić.
Serdecznie pozdrawiam:)
Samo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńW tym roku przegapiłam sezon kiełkowy, najlepiej je lubię zimą i bardzo wczesną wiosną. Mam naczynie do kiełkowania, ale tak naprawdę wcale z niego nie korzystam, najwygodniej mi w słoiku z gazą :D
OdpowiedzUsuńFasoli mung jeszcze nie kiełkowałam, chętnie spróbuję :D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Uwielbiam je.
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z Twojego sposobu -)
OdpowiedzUsuńw tym roku jakoś rzadko jadłam kiełki...
OdpowiedzUsuńTeż hoduję wszelkiej maści kiełki. Najbardziej smakują mi brokułu.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że raz dodawałam je do sałatki gyros, fajnie smakowała w takim wydaniu.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kiełki i sama też robiłam, ale akurat z fasoli mung mi się nie zdarzyło :)
OdpowiedzUsuńLubię dodawać różne kiełki do sałatek :)
OdpowiedzUsuń