Placek powstaje z drożdży, mąki i ugotowanych ziemniaków. Polecam i zachęcam do samodzielnego zrobienia. Jest naprawdę łatwy w przygotowaniu.
Kolejna odsłona kuchni węgierskiej na moim blogu.
2 łyżeczki cukru
1/3 szklanki letniego mleka
4 łyżki maki
Z podanych składników robimy zaczyn. Czyli mieszamy je ze sobą i przykrywamy ściereczką na 15 minut.
Po 15-tu minutach do zaczynu dodajemy 3 średnie ziemniaki(ugotowane, zimne, przeciśnięte przez praskę)
Około 500 g przesianej mąki
2 łyżki oleju
łyżeczkę soli
1 szklankę letniego mleka.
Wyrobić ciasto. Gdy będzie za gęste można dolać jeszcze troszkę mleka.
Ciasto przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na godzinę.
Po godzinie ciasto należy wymieszać. Nakładałam na rozgrzany olej łyżką. Lekko docisnęłam, jak przy smażeniu placków ziemniaczanych. Należy jednak zrobić je grubsze niż tradycyjne ziemniaczane.
Bardzo łatwo dopiekają się nawet w środku.
Małgosiu, czytasz w moich myślach. Ostatnio myślałam o takim placku:-) Koniecznie wypróbuję Twój przepis :-)
OdpowiedzUsuńBasiu polecam :)
Usuńbez urazy, ale dla mnie jest za mało wyrośnięty, lekko zakalcowaty, tal przynajmniej widać na zdjęciu :)
UsuńZ chęcią bym zjadła takiego placka, wygląda pysznie :-)
OdpowiedzUsuńLangosze są bardzo dobre. Twój wygląda o wiele smaczniej niż węgierskie oryginały :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńJeszcze nigdy nie jadlam, ale chetnie bym sprobowała:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu polecam :)
UsuńMałgosiu wspaniałe placuszki i jakie puszyste , mniam :)
OdpowiedzUsuńPycha! Nie wyobrażam sobie wyjazdu na Węgry bez niego :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie placki. Tyle razy miałam rozbić. U Ciebie wyglądają szczególnie pysznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńile porcji wychodzi z tych składników?
OdpowiedzUsuń7 dużych placków wychodzi.
UsuńNie znamy tego przepisu ale czujemy, że bardzo by nam smakowało :D
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie wam smakowało :)
UsuńPrzeapetyczny! Aż ślinka cieknie :D mniam <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam langoszy, ale widziałam je na Europejskim Festiwalu Smaku w Lublinie :) Będę musiała zrobić wersję pieczoną - pycha!
OdpowiedzUsuńtak się na nie czaję i czaję:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smacznie! Taki puszysty :-)
OdpowiedzUsuńWęgierska kuchnia jest bardzo smaczna, ale jeszcze nie miałam okazji spróbować langoszy.
OdpowiedzUsuńPOPEŁNIMY <3
OdpowiedzUsuńCzekam zatem :)
UsuńWitaj! Promujemy przepisy blogerów. Jeśli chcesz zwiększyć ilość odwiedzin swojego bloga i zyskać więcej fanów, to zapraszamy do rejestracji na naszej stronie: www.katalogsmakow.pl ;)
OdpowiedzUsuńdo langosza zbieram się już jakiś czas, chyba pora najwyższa! :)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńZ wielka przyjemnością bym takiego teraz zjadła
OdpowiedzUsuńNasmażyłam i mężowi bardzo smakowało :) dzięki za przepis, podzieliłam się nim na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się że smakowało mężowi :)
UsuńI przypomniała mi się wizyta w Budapeszcie i te pyszne placki :-)
OdpowiedzUsuńMa pytanie- czy langosze smaży się na głębokim tłuszczu?
OdpowiedzUsuńMoje langosze to podróbki (robię na kefirze, to bardziej chyba pogacze). Pani są takie puszyste... Mnie też od razu przypomniały się Węgry!
OdpowiedzUsuń