czwartek, 20 grudnia 2018

Kutia




KUTIA




Kutia to jedna z tradycyjnych potraw wigilijnych. Jest słodka, pełna bakalii i miodu. 


500 g. kaszy pęczak
2 szklanki mleka do gotowania maku
kilka kropel aromatu rumowego
łyżka skórki pomarańczowej


Mak wypłukać, namoczyć w mleku i gotować, aż zmięknie. Następnie zmielić lub zmiksować blenderem. Suszone śliwki, rodzynki, morele i orzechy pokroić na mniejsze kawałki.
Kaszę ugotować w/g przepisu na opakowaniu, odcedzić.
Do ugotowanej wystudzonej kaszy dodać zmielony mak, bakalie, miód i aromat.


Smacznego.



14 komentarzy:

  1. Oj nie moje smaki... próbowałam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie jadłam:)))ale moze w tym roku przygotuję:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kutię zawsze robiłam z pszenicy, z pęczaku jeszcze nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że nigdy tego nie jadłam. Ciekawe, czy smak by mi przypadł do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kiedyś robiłam z kaszą jaglaną i też było pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać Małgosiu, że nigdy kutii nie robiłam, w mojej rodzinie nie ma tego zwyczaju, ale słyszałam, że dobra! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. W moim domu nie było tradycji przygotowywania kutii. Gdy ponad trzydzieści lat temu święta przyszło mi spędzić w szpitalu, mój mąż przyniósł mi miseczkę kutii. Wtedy pierwszy raz spróbowałam tego świątecznego przysmaku i, niestety, ostatni. Mąż, rozpływający się nad smakiem, nie potrafił zrozumieć, dlaczego kutia mi nie smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie próbowałam ale jestem ciekawa smaku 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała propozycja. Życzę Ci wspaniałych, rodzinnych chwil w Święta i na cały przyszły rok :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa propozycja nigdy nie jadłam ,ale życzę ci Wspaniałych rodzinnych Swiąt i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Pycha! Dawno nie jadłam, ale zrobię w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Życzę wesołych i zdrowych Świąt! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  13. W domu Babci Broni nie było, ale druga matka mojego taty wprowadziła kutię do wigilijnego menu. Były to jednak całe ziarna pszenicy i jako dzieci zawsze tak manewrowaliśmy, aby wybrać pyszne bakalie, a ziarna wrzepić małemu braciszkowi na talerz, bo jego nie zmuszali, żeby zjadł co do okruszka. U babci przed wojną była za to kwaśna kasza i kisiel owsiany, więc sądzę, że propozycja tej "miastowej" babci była o niebo lepsza :-)

    OdpowiedzUsuń