POZA KUCHNIĄ
Minął radosny czas oczekiwania na Boże Narodzenie. Bardzo wiele działo się w tym okresie. U nas spadły ogromne ilości śniegu. Było przyjemnie i biało. Piszę było, ponieważ jak przy pomocy magicznej różdżki stopniał, prawie z godziny na godzinę. Mimo że mieliśmy dużo odśnieżania, nie narzekałam. Lubię ruch na świeżym powietrzu. Była tego także druga dobra strona, sąsiad przerzucił się z opału węglowego na gaz. Powietrze mamy znacznie lepsze.
Pierwsze zdjęcie to wianek, który wylicytowałam na stronie FB dla dwóch chorych braci Piotra i Tomasza.
Poniżej to ja na spacerze, jeszcze przed wielkimi śniegami.
W miesiącu grudniu spotkało mnie wiele dobrego i miłe sytuacje. Było wiele odwiedzin. Nawet przywieziono mi serniczek z drugiego końca Polski. Nie zrobiłam zdjęcia, ponieważ nawet nie wiem kiedy został rozkrojony i zjedzony.
Biały piesek to maltańczyk wabi się Maurycy, jednak wszyscy wołają do niego Rysiek.
To mój pupilek.
Teraz razem czekamy na Sylwestra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz